Coś za często tu piszę , ale w sumie to jakoś odrywa mnie od rzeczywistości , tu mam swój malutki świat.
Na początku chciałabym się wyżalić .
Zawsze jak rodzice służbowo wyjeżdżają , mój brat oczywiście musi kogoś przyprowadzić .
Dzisiaj nie było inaczej ,o 4 nad ranem przyszło 11 chłopaków , wszyscy napici O,o , nie śpię już dosyć długo . Co chwile ktoś wchodzi mi do pokoju, dobra nic nie mówie , rozumiem , że są napici . Oczywiście M. się przypierdolił , och jest na prawdę przystojny , ale nie zamierzam być jedną z wielu albo ja , albo inne . Dobra to na tyle.
Rano ważyłam 64,6 kg , ważyłam się na dwóch wagach i wychodziło tyle samo :>>>
Musiałam to zrobić , bo zaczynam dzisiaj SGD , zastanawia mnie ile się na niej chudnie . Pewnie są różne ''wyniki'' , w zależności od tego ile kto je owoców i warzyw ,których się nie wlicza do bilansu (?).
Jutro jedziemy na narty , ohhhh , nienawidzę tegooooooooooooooooooooooooo :c mam nadzieje , że będzie tam internet , bo inaczej nie wytrzymam . Nie będę miała jak ćwiczyć ! Co to ma byc ?! Kurde , do tego nienawidzę jeździć na nartach , ani na niczym innym co przypomina mi o śniegu O,o. Przynajmniej ich nie będzie całymi dniami i będę mogła nie jeść , no i ćwiczyć . Zresztą jak zawsze...
Dzisiaj ma zjeść 400 kcal , ale chyba zacznę wliczać niektóre owoce , zastanowię się jeszcze :))
Pewnie dzisiaj coś jeszcze napiszę :D
na śniadanko <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz